Co myślicie o dresach

Temat analogiczny do tego o HH

Dresy z mojego miasta to typy w wieku lat 16-25 po cholernie wielkich dawkach koksu (metanabol, testosteron i tego typu. Niektórzy brali hormon wzrostu dla koni i takie tam... masakra). Pomimo wielkich mięśni siły mają niewiele więcej niż ja, chociaż nic nie brałem. Do tego zlasowana czacha, wielkie ego, problemy z koncentracją, agresor wysoki, braki w logicznym myśleniu. A przede wszystkim, brak jakichkolwiek perspektyw.
Nie przepadam za dresami, hoolsami, kibolami. Jest do subkultura agresywna. Nie lubię ich otwarcie, ale na tyle dobrze umiem sobie radzić, że nie śpieszy im się do prób ścigania mnie za to. Chociaż kiedyś próbowali. Twisted Evil

W sumie mniej ich nie lubię niż HH bo... chociaż na siłownię chodzą i nie ćpają. Ale to jedna z dość nielicznych grup społecznych jakich na prawdę nie lubię.
Szanuję ludzi którzy potrafią się bić, którzy nie dają sobą pomiatać, ale nie szanuję frajerów, których kręci sama przemoc. Szczególnie, że na festynie do przeciętnych typeczków startują, do mnie nie za szybko się palą, a jak nawet któryś coś pysknie to gdy nie mam ze sobą kumpli, a on ma :]

Jakie Wy macie odczucia co do tej subkultury?

PS. to nie wyrok, to moja opinia wystawiona na podstawie kiboli/dresów z mojego miasta. 20k ludzików, więc wielkiej różnorodności nie ma.

he, idzie sie zgodzić, w radomiu prawie tak samo tyle że więcej ich jest

Nie, szanuję człowieka, który gdy dostanie po ryja to zamiast się rozpłakać oddaje i leje dopóki ma kogo. ^^

ja wole jednak magnum .357, bo budzi respekt

ojj jakbym dostała po ryju, to bym się rozpłakała i nawet bym nie pomyslała oddawac, bo nie mam w zwyczaju (i szans) bic się z kimkolwiek ^^"
hehe więc mnie nie szanujesz XDD

Eeeee, kwestia płci. Nienawidzę bijących się dziewczyn. To dotyczyła facetów bo dresy to o ile wiem wyłącznie męska subkultura. :]

o, to jednak mnie szanujesz XDD

Taaa, ewidentnie. ^^ Coś się tego szacunku czepiła?

no niv nic, redds rządzi

Taaa, dlatego zawsze twierdziłem, że nie rozumiem kobiet...

mnie ludzie szanują i tak a bitny nie jestem ^.^ kwestia sposobu bycia xD

Owszem, jak ktoś nie jest zaczepny i nie prowokuje to po co ma się bić? A lubić oraz szanować to dwa całkiem odmienne słowa, nie muszą być naraz. Ja mam taki charakter, że jak bym się bić nie umiał to bym cały chyba czas chodził pobity, zawsze odpowiadam na zaczepkę. Very Happy

Ale mam znajomych którzy się nie umieją bić, za to są zabawni i uczciwi. A mam też takich, którzy nie umieją ale jak trzeba pomóc to idą. I ich się szanuje. Rozumiesz? :]

ja jestem złośliwym workiem pełnym sarkazmu, ironii i agonstycyzmu

I dlatego tak konkretnie przywiązałeś się do swojego magnuma ? Cool